
Odcinek o naszej szalonej emigracji do Wietnamu. Chyba potrzebowałam chwili, by ochłonąć po tym zwariowanym czasie, kiedy każdy nadawał w innej strefie czasowej, co weekend jeździliśmy w dżungle lub na pola ryżowe, a Kaja chodziła do wietnamskiego żłobka, gdzie po miesiącu ogarniała język angielski i na śniadanie jadła ryż.