
Opowiadam o tym, co jest najważniejsze, jeśli chcecie bronić „swojego” skrawka Przyrody.
Fundamentem są trzy sprawy: lokalność, opowieść i wspólnota. Ważna jest też nadzieja ale NIE rozumiana jako optymizm w działaniu, który szybko wyparowuje w obliczu trudności, ALE NADZIEJA jako postawa życiowa, która oznacza, że robię to, czego nie można nie zrobić.
Lokalną przyrodę można ochronić, tylko jeśli zaangażuje się w to lokalna społeczność. Tylko lokalna społeczność może wypowiedzieć się czego chce a czego nie chce w sprawie ochrony miejsca w którym żyje. Nikt „z zewnątrz” nie ma ani takiej mocy ani legitymacji do działania.
Z kolei nadawanie imion czy nazw drzewom, rzekom i innym miejscom, które chcemy ochronić buduje tożsamość i więź. Tożsamość miejsca jest wilgotną kieszonką oporu w której tworzą się porosty znaczeń. Na ich kanwie mogą powstać opowieści. To, co nazwane - trudniej zniszczyć. To, co opowiedziane - trudniej wymazać z pamięci. Wokół opowieści gromadzi się wspólnota. Wspólnota tworzy więzi i ma moc wywierania wpływu i oporu.
Ta opowieść, to jest też hołd i podziękowanie dla tych, którzy walczą w beznadziejnych walkach o mniejsze i większe skrawki przyrody.
Nie wyczerpuję tematu i myślę że będzie kontynuacja.
Gdzie szukać więcej inspiracji? Do kogo się zwrócić? Polecam te i tych, z którymi sprawdziłem się w działaniu i na których mogę polegać: